wtorek, 11 października 2011

Pieczeń rzymska co Rzymu nie widziała

Kolejne danie nie mające nic wspólnego z miejscem w nazwie;) Podobno w Rzymie zupełnie nieznana, za to w Niemczech bardzo popularna. Od razu przypomina mi się jak z moją S. chciałyśmy wytłumaczyć Hiszpanowi po angielsku, że pierogi ruskie to typowo polskie danie;D Polacy chyba lubią te nazwy z zagranicą w tle bo dodają potrawom światowego blichtru;) Nawet pospolita marchewka i pietruszka wprost z polskiej ziemi zyskują na elegancji gdy lądują w sosie do ryby po grecku(gdzie rybą jest jakże małomiasteczkowy karp;). Przepisem na to danie podzieliła się ze mną mama. Porcja na sześć głodnych osób.



Pieczeń rzymska


* kilogram mielonego mięsa( u Nas łopatka)
* dwie kajzerki namoczone w mleku i odciśnięte
* siedem jajek( w tym pięć ugotowanych na twardo)
* sól, pieprz oraz ulubione przyprawy
* strączek zielonej papryki
* dwie cebule zeszklone na oleju




Mięso, dwa jajka, bułki i cebulę wymieszać dokładnie w misce. Dodać pokrojoną w kosteczkę paprykę, przyprawić solą i pieprzem. Jeśli konsystencja jest za rzadka dosypać bułki tartej. Wyłożyć półmisek żaroodporny folią aluminiową, na to położyć połowę mięsa, które uformować w kształt jakby łódeczki. Na środek wyłożyć jajka, którym obciąć końcówki(aby nie było zbyt dużych zwężeń bo źle się kroi). Wyłożyć resztę mięsa na górę i uformować. Piec w temperaturze 180 stopni, przez około półtorej godziny. Podawać z ziemniakami i surówką lub sałatą. Do tego mięsa doskonale pasują też sosy. Może być pieczeniowy, grzybowy, cytrynowy lub chrzanowy.


Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz